Bunt, czyli jak do tego doszło
Bardzo ciekawy tekst, wygrzebany ze starego czasopisma feministycznego i to polskiego. Przepisuję tutaj, bo uważam, że jest bardzo wartościowy. Bunt: Do napisania tego tekstu przyczyniła się obserwacja ludzkich zachowań w formie tzw. "owczego pędu", który powoduje zaniechanie i zahamowanie rozwoju osobowości. Stajemy się powoli nieudolnymi stworzeniami, które giną w natłoku informacji i poddają się bezwiednie tradycji oraz manipulacji. Chciałabym na początek przedstawić piosenkę zespołu Akurat pt:" Do prostego człowieka" - to wspaniały tekst zaczerpnięty z poezji Juliana Tuwima traktujący o ubolewaniu nad naiwnością narodu polskiego. Tuwim nie tylko napisał "Lokomotywę" dla dzieci, niestety przez większość społeczeństwa właśnie z owym wierszykiem jest utożsamiany. Wiersz pt.: "Do prostego człowieka" przybliża nam mechanizm wojennej propagandy - tej buńczucznej, okraszonej pięknymi słowami o potrzebie walki dla narodu, gdzie kierownictwo z góry bije dobry interes nie maczając palcem w krwi przelanej Myślę, że Tuwim chciałby społeczeństwa, które potrafi wykrzyczeć: "Nie zgadzam się i dmucham na indoktrynację i manipulację".
Jednakże należy podkreślić, że bunt wiąże się z brakiem akceptacji w społeczeństwie, nie rzadko z odrzuceniem, z walką w pojedynkę, ośmieszeniem, bądź też zepchnięciem na margines i banicję.
Szalenie podoba mi się również utwór Patyczaka & Grabaża - "Lubię laski z małymi cyckami", a właściwie pewne słowa: "(...) w ramach walki ze wszystkimi schematami" - Krzysztof Grabowski daje tutaj upust swojej spuściźnie po punk-rocku (walka się opłaca). Grabowski to wybitna postać polskiej sceny muzycznej przynajmniej dla mnie. Jego teksty piosenek są przemyślane, wartościowe i refleksyjne. Zadziwiające, że przechodzą płynnie do lamusa wraz z nowo pojawiającym się trendem w muzyce. Wielka szkoda.
Jak widać można swoje niezadowolenie eksportować w tekstach piosenek, w poezji, w publikacjach, jednak mało kto zatrzymuje tę lekcję niepokorny w swoim umyśle i czyni z niej użytek. Brak odwagi cywilnej czyni nas stworzeniami zahukanymi skłonnymi do ustępstw do tej wszechobecnej asertywności i dyplomacji. Taką formą bez sprzeciwu jest dla mnie tkwienie w okowach religii, tutaj nie ma miejsca na samodzielne myślenie, trzeba akceptować i uznawać za "swoje".
Istnieją różne odmiany manifestacji: czyn np.: manify, nowa fryzura, zmiana środowiska etc. jakkolwiek nie przejawia się bunt, na pewno przyczynia się do odnalezienia swojej tożsamości, nie tej wyuczonej, zdeprecjonowanej.
Osobiście, wszelkie przemyślenia krystalizuję w sobie, nakładając warstwami jak tiramisu, powstaje wtedy okazały tort, jednak świeczką chrześcijańską na tym torcie nie będę, nie ma mowy. A dlaczego? Dlatego, że bliskie mi są poglądy Darwina, jego wersja udoskonalona czyli: neodarwinizm (teoria ewolucji poparta przez postęp naukowy), dalej nonkonformizm (Stanisław Pawlica tak piszę o tej postawie: "Być antykonformistą w społeczeństwie to najpierw się nie zgadzać, a później się zastanawiać; odwrotnie ma się rzecz z konformizmem. Nonkonformista zaś powstrzymuje się od sądu, dopóki sprawy nie przemyśli."), transhumanizm (integracja człowieka z technologią, racjonalizm (środkiem poznawczym świata jest rozum, "szkiełko i oko"), humanizm (człowiek w centrum) i w końcu korona: ateizm (postawa wyprostowana z silnym kręgosłupem moralnym) - ongiś nazywane przeze mnie wykolejeniem religijnym.
Tym dla mnie jest walka, brak pokory wobec indoktrynacji, schematów, wobec: "bo tak trzeba, tak robią inni i tak należy czynić".
Być może, w Polsce istnieje całkiem liczna gromadka niepokornych ludzi, szukających rozwiązań, zadających pytania, unicestwiających mity - ale ciągle jest to nieliczna grupka odważnych, zbyt mała by znaczenie jej nie budziło odrazy wśród fundamentalistów. Czymże jest pokora, jeśli nie romantycznym służalstwem? Aby wyhodować społeczeństwo pod własną modłę, zdyscyplinowane, bezrefleksyjne, posłuszne i uległe, nie trzeba wiele. Dlatego należy kształcić ludzi w kierunku samodzielnego myślenia, bez tłumienia buntu, który niejednokrotnie jest twórczy, gdyż skłania do rozwoju. W związku z tym, wspaniałym pomysłem, byłoby wprowadzenie do szkół etyki jako relatywnego przedmiotu tuż obok religii. Koncepcja taka wyrażana w formie buntu racjonalizmu nad fideizmem jest tłumiona w większości szkół i przedszkoli. Dodam, że przez Kościół Katolicki jest traktowana jako coś, co mogłoby przysporzyć problemów w edukacji małych katolików. Słowem, na pewno nie jest przez kościół popierana i żywo oferowana na ambonach.
Zastanawiam się jak możemy wyjść poza ograniczenia, skoro nie ma współpracy na szczeblu edukacyjnym? Dlaczego laicyzacja społeczeństwa, czy dążenie do państwa świeckiego, zmiana art.196kk dotyczącego obrazy uczuć religijnych oraz sukcesywne veto w prawie aborcji, eutanazji i in vitro są problemem szybko ucinanym w naszym kraju? W dodatku bez referendum w społeczeństwie polskim. Czyż nie lepiej i godniej żylibyśmy w Państwie świeckim, gdzie władza państwowa zostaje oddzielona od kościelnej? Bez dławienia poglądów innych niż katolickie? Przekleństwem współczesnej Polski jest zaniżenie wartości człowieka i duży nacisk na jego "bezstresowe wychowanie w duchu pokory".
Jestem przekonana, że Piłsudski mówiąc: "Kto nie był buntownikiem za młodu, ten będzie świnią na starość" nie miał bynajmniej na myśli konsumpcyjnej wartości wieprzowiny, lecz personifikację, zupełnie jak u Orwella w "Roku 1984". Trzeba nam większego zainteresowania i zaangażowania w sprawy naszego narodu, mimo tego, że "Życie jest niemożliwe bez przyzwyczajenia. Ale jednocześnie przyzwyczajenie jest wrogiem życia. Najbardziej przyzwyczajony jest trup" (S. Mrożek). Chcesz być żywym trupem? Nie? Więc zrób coś z tym i działaj.
Jednakże należy podkreślić, że bunt wiąże się z brakiem akceptacji w społeczeństwie, nie rzadko z odrzuceniem, z walką w pojedynkę, ośmieszeniem, bądź też zepchnięciem na margines i banicję.
Szalenie podoba mi się również utwór Patyczaka & Grabaża - "Lubię laski z małymi cyckami", a właściwie pewne słowa: "(...) w ramach walki ze wszystkimi schematami" - Krzysztof Grabowski daje tutaj upust swojej spuściźnie po punk-rocku (walka się opłaca). Grabowski to wybitna postać polskiej sceny muzycznej przynajmniej dla mnie. Jego teksty piosenek są przemyślane, wartościowe i refleksyjne. Zadziwiające, że przechodzą płynnie do lamusa wraz z nowo pojawiającym się trendem w muzyce. Wielka szkoda.
Jak widać można swoje niezadowolenie eksportować w tekstach piosenek, w poezji, w publikacjach, jednak mało kto zatrzymuje tę lekcję niepokorny w swoim umyśle i czyni z niej użytek. Brak odwagi cywilnej czyni nas stworzeniami zahukanymi skłonnymi do ustępstw do tej wszechobecnej asertywności i dyplomacji. Taką formą bez sprzeciwu jest dla mnie tkwienie w okowach religii, tutaj nie ma miejsca na samodzielne myślenie, trzeba akceptować i uznawać za "swoje".
Istnieją różne odmiany manifestacji: czyn np.: manify, nowa fryzura, zmiana środowiska etc. jakkolwiek nie przejawia się bunt, na pewno przyczynia się do odnalezienia swojej tożsamości, nie tej wyuczonej, zdeprecjonowanej.
Osobiście, wszelkie przemyślenia krystalizuję w sobie, nakładając warstwami jak tiramisu, powstaje wtedy okazały tort, jednak świeczką chrześcijańską na tym torcie nie będę, nie ma mowy. A dlaczego? Dlatego, że bliskie mi są poglądy Darwina, jego wersja udoskonalona czyli: neodarwinizm (teoria ewolucji poparta przez postęp naukowy), dalej nonkonformizm (Stanisław Pawlica tak piszę o tej postawie: "Być antykonformistą w społeczeństwie to najpierw się nie zgadzać, a później się zastanawiać; odwrotnie ma się rzecz z konformizmem. Nonkonformista zaś powstrzymuje się od sądu, dopóki sprawy nie przemyśli."), transhumanizm (integracja człowieka z technologią, racjonalizm (środkiem poznawczym świata jest rozum, "szkiełko i oko"), humanizm (człowiek w centrum) i w końcu korona: ateizm (postawa wyprostowana z silnym kręgosłupem moralnym) - ongiś nazywane przeze mnie wykolejeniem religijnym.
Tym dla mnie jest walka, brak pokory wobec indoktrynacji, schematów, wobec: "bo tak trzeba, tak robią inni i tak należy czynić".
Być może, w Polsce istnieje całkiem liczna gromadka niepokornych ludzi, szukających rozwiązań, zadających pytania, unicestwiających mity - ale ciągle jest to nieliczna grupka odważnych, zbyt mała by znaczenie jej nie budziło odrazy wśród fundamentalistów. Czymże jest pokora, jeśli nie romantycznym służalstwem? Aby wyhodować społeczeństwo pod własną modłę, zdyscyplinowane, bezrefleksyjne, posłuszne i uległe, nie trzeba wiele. Dlatego należy kształcić ludzi w kierunku samodzielnego myślenia, bez tłumienia buntu, który niejednokrotnie jest twórczy, gdyż skłania do rozwoju. W związku z tym, wspaniałym pomysłem, byłoby wprowadzenie do szkół etyki jako relatywnego przedmiotu tuż obok religii. Koncepcja taka wyrażana w formie buntu racjonalizmu nad fideizmem jest tłumiona w większości szkół i przedszkoli. Dodam, że przez Kościół Katolicki jest traktowana jako coś, co mogłoby przysporzyć problemów w edukacji małych katolików. Słowem, na pewno nie jest przez kościół popierana i żywo oferowana na ambonach.
Zastanawiam się jak możemy wyjść poza ograniczenia, skoro nie ma współpracy na szczeblu edukacyjnym? Dlaczego laicyzacja społeczeństwa, czy dążenie do państwa świeckiego, zmiana art.196kk dotyczącego obrazy uczuć religijnych oraz sukcesywne veto w prawie aborcji, eutanazji i in vitro są problemem szybko ucinanym w naszym kraju? W dodatku bez referendum w społeczeństwie polskim. Czyż nie lepiej i godniej żylibyśmy w Państwie świeckim, gdzie władza państwowa zostaje oddzielona od kościelnej? Bez dławienia poglądów innych niż katolickie? Przekleństwem współczesnej Polski jest zaniżenie wartości człowieka i duży nacisk na jego "bezstresowe wychowanie w duchu pokory".
Jestem przekonana, że Piłsudski mówiąc: "Kto nie był buntownikiem za młodu, ten będzie świnią na starość" nie miał bynajmniej na myśli konsumpcyjnej wartości wieprzowiny, lecz personifikację, zupełnie jak u Orwella w "Roku 1984". Trzeba nam większego zainteresowania i zaangażowania w sprawy naszego narodu, mimo tego, że "Życie jest niemożliwe bez przyzwyczajenia. Ale jednocześnie przyzwyczajenie jest wrogiem życia. Najbardziej przyzwyczajony jest trup" (S. Mrożek). Chcesz być żywym trupem? Nie? Więc zrób coś z tym i działaj.